Sznurki od bielizny
- Szczegóły
- Odsłony: 12347
Moje anteny, czyli "rozwieszanie sznurków od bielizny".
Anteny, które lepiej działają niż wyglądają.
Informacje o moich próbach antenowych nie pretendują do "pracy dyplomowej". W opisach często stosuję skróty myślowe - proszę nie czepiać się. Z czasem w niektórych artykułach dokonuję zmian, w ślad za znajdowanymi wyjaśnieniami czemu coś nie działało, działało źle, lub inaczej niż wynikało to z teoretycznych wyliczeń. Jeśli opisane tu doświadczenia komuś pomogą to będzie znaczyło, że serwis spełnił swoją rolę i mój czas poświęcony przy komputerze na spisanie tych treści nie poszedł na marne. Jeśli nie będzie przydatny, znaczy to że jest kolejnym nikomu nie potrzebnym serwisem w internecie zaspokajającym jedynie grafomańskie ambicje twórcy. |
Nasz kraj bardzo "kocha hobbystów", a szczególnie radioamatorów.
Nasz kraj zupełnie bezinteresownie "wspiera" nas w wysiłkach stawiania anten, żeby uprawiać nasze hobby.
W moim byłym stałym QTH w Dukli (kamienica komunalna zabytkowa) możliwość zamontowania jakiejś sensownej konstrukcji antenowej stała się trudna. Kamienica była otoczona z jednej strony drogą krajową (Rzeszów-Barwinek na Słowację), z drugiej ulicą, z trzeciej rzeczką (Dukiełka) za którą jest kolejna ulica i z czwartej parkingami po obu stronach Dukiełki. Sąsiedzi nieświadomie wytwarzają sporo szumu radiowego, w samej Dukli działają co najmniej trzy sieci Wi-Fi, a dodatkowo zamontowano tuż obok budynku sygnalizację drogową wytwarzającą spory jazgot radiowy.
Gdy zaczynałem moją przygodę z krótkofalarstwem, nie było sieci Wi-Fi, "komórki" były tylko na węgiel i rowery, wszelkie zasilacze były na transformatorach, a do rozwieszenia anteny nie potrzeba było żadnych pozwoleń. Nad dachem na niewysokim maszcie miałem wtedy podwójny inverter V na dwa pasma 80m i 20m.
Po okresie mojej krótkofalarskiej nieaktywności zastałem zupełnie "nowy świat". Robiłem czasem krótkie wypady radiowe najczęściej na Wzgórze 534 niedaleko Dukli, rozwieszałem też czasem antenę na jakieś pasmo w moim QRL-u w Krośnie. Ostatnio zacząłem korzystać z grzecznościowej możliwości rozpięcia instalacji antenowej u znajomych w miejscowości Kunowa.
Na wstępie jednak, żeby nie komplikować życia gospodarzom trzeba było nakreślić pewne założenia dotyczące zakresu swobody i ograniczeń dla instalacji antenowych:
- Instalacja musi być szybko rozbieralna (więc lekka),
- bez kotw na odciągi i odciągów przebiegających od gruntu do wysokości człowieka,
- bez drutów pod nogami (na powierzchni ziemi),
- bez wkopywania (układania) drutów w ziemi (np. przeciwwagi).
- Można wykorzystać przestrzeń powyżej głowy
- i naturalne elementy otoczenia jako zaczepy odciągów - drzewa, budynki, ogrodzenia.
Po spisaniu i przeczytaniu punktów tych założeń i ograniczeń nie wyglądało to już tak różowo i dawało spore ograniczenia. Złośliwy powiedział by - "Masz możliwość latać z podciętymi skrzydłami. Ciekawe czy się uniesiesz?". Domyślna tymczasowość instalacji sugerowała rozwieszanie raczej prymitywnych i prowizorycznych anten, i w tym kierunku poszła moja wyobraźnia.
Mogłem przystąpić do radosnej twórczości rozplątywania sznurków i drutów podczas wieszania, plączących się - taka ich natura - spontanicznie z jakąś gałęzią, drzewem, siatką ogrodzenia, a jak już nie mają z czym to same ze sobą.
Dalej opisy moich eksperymentów antenowych oraz subiektywne opinie na temat ich działania.
1. Antena "Parasol" - 80-40-20m - od początku udana, chociaż kompromisowa
2. Antena "Pajęczyna" - 20-15-10m od początku kapryśna i bardzo kompromisowa
3. Delta loop V 20m - bardzo udana
4. Delta loop V 15m - bardzo udana
8. Zespół Anten UKF na rotorze
9. Antena odwrócone L na 40m - udana chociaż dość specyficzna
10. Antena odwrócone L na 160m - próby udane
11. Antena kierunkowa na pasmo 6m - suszarka ogrodowa - dalsze próby odłożone do przyszłego sezonu.